Kiedy czuję jego obecność wszystkie scenariusze, które
układałam w swojej głowie dosłownie wyparowały. Głośno przełykam ślinę i
wlepiam wzrok w dwa szmaragdy przyglądające się mojej osobie. Na początku
obserwuję wyraz jego twarzy, która złagodniała od naszej ostatniej rozmowy. Gdy
wreszcie zbieram się na odwagę i chcę coś powiedzieć waham się i znowu milknę.
-Chciałaś ze mną porozmawiać,więc jestem. – przerywa ciszę.
-Tak, ja .. nie chciałam żeby tak wyszło. – mówię niepewnie.
Szatyn wzdycha. Poprawiam się nerwowo na mostku i zagryzam lekko dolną wargę
wpatrując się w jezioro.
-Mogłaś powiedzieć, że nie chcesz się ze mną tak często
widywać, zrozumiałbym. – jego uspokajający głos odbija się echem w moim umyśle.
-To nie tak. – zaprzeczam od razu –Wiem, że to głupie, ale
..
-Ale? – zwracam na niego wzrok. Robi mi się gorąco kiedy
zdaję sobie sprawę, że muszę wszystko powiedzieć, właśnie teraz.
-Chciałam żebyśmy byli tylko przyjaciółmi. – wyjaśniam
prawie niesłyszalnie i szybko ukrywam swoje rumieńce pod burzą włosów oplatającą moją twarz.
-Co? – serce natychmiast podchodzi mi do gardła. Chciałabym
zakończyć tą bezsensowną dyskusję i zwyczajnie przytulić się do niego, ale nie
mogę sobie na to pozwolić. Skoro postawiłam między ten niewidzialny mur, to sama
muszę z nim teraz żyć.
-No wiesz, nikim więcej. – gdy do moich uszu dociera śmiech
chłopaka czuję napływającą do mojego organizmu ulgę. Biorę więc głęboki wdech i
patrzę na niego. W jego tęczówkach pojawia się rozbawienie.
-Vilu, mogłaś mi zwyczajnie mi to powiedzieć, jesteś dla
mnie tylko przyjaciółką, nikim więcej. – kiedy słyszę te słowa wewnątrz mnie
pojawiają się mieszane uczucia. Robi mi się trochę przykro, ale ignoruję to i
wysilam się jedynie na blady uśmiech.
–To co, zgoda? – wyciąga do mnie ramiona
-Zgoda. – bez wahania przylegam do jego ciała. Tak bardzo mi
tego brakowało.
Zamykam na chwilę oczy i delektuję się jego zapachem. Nie wiem jakich perfum używa, ale są wprost cudowne. Po kilku sekundach odrywa się ode mnie.
Zamykam na chwilę oczy i delektuję się jego zapachem. Nie wiem jakich perfum używa, ale są wprost cudowne. Po kilku sekundach odrywa się ode mnie.
-Tak w ogóle słyszałaś o Fede i Ludmile? – zmienia temat.
Uśmiecham się na myśl, że znowu możemy ze sobą normalnie rozmawiać, jak
przyjaciele.
-Co nie co udało mi się z niego wyciągnąć, wiem tylko tyle,
że chciał zaprosić ją na randkę – na twarzy Leona pojawia się triumfalny
uśmiech.
-Widziałem jak się przed chwilą całowali. – oznajmia, a ja
wytrzeszczam oczy. Okey, mój brat nie jest zbyt subtelny, ale nie wiedziałam,
że aż tak.
-Więc chyba się zgodziła. – żartuje, a on eksponuje swoje
słodkie dołeczki pojawiające się na policzkach.
-Dokąd idziemy? – pyta po raz setny, a raczej irytuje się
Camila.
Idziemy już dobre pół godziny, do tego my, płeć piękna z
zakrytymi przez dłonie chłopaków oczami. Przyznam, że marudzenie rudowłosej
jest tym razem uzasadnione. Chłopcy potrafią mieć tak głupie pomysły, że sama
zaczynam się bać. Zresztą jest dopiero poranek, więc nie wiem co mogli tym
razem wymyślić.
-Już jesteśmy.- kiedy odsłaniają nam na raz oczy zauważam
przed sobą dużą, wysoką skałę. Czuję jak mój żołądek wykręca się od samego
patrzenia.
-Co to ma być? – prycha
-Będziemy z niej skakać. – informuje nas jej chłopak, a mi
robi się ciemno przed oczami. Nie ma mowy. Nie zmuszą mnie żebym tam weszła, a
tym bardziej zeskoczyła do wody.
-Nic z tego. – zaprzecza od razu Fran. Dobrze, że nie tylko
ja zachowałam zdrowy rozsądek.
-A co? Boicie się? – nakręca nas Maxi –Wiedziałem, że
mężczyźni są lepsi od kobiet, ale nie sądziłem, że jesteście aż tak tchórzliwe.
– prycha ukrywając śmiech.
-Tak, mężczyzo w kąpielówkach w samolociki. – kpi Naty
patrząc na swojego chłopaka, a on gromi ją wzrokiem.
-Nieważne, chodźcie. – zarządza Diego, a ja niechętnie idę
za grupą. Gdy znajdujemy się na szczycie moje serce natychmiast przyspiesza.
Odwracam wzrok od dna przełykając ślinę.
-Widzicie? Nie jest aż tak strasznie. – przekonuje nas Fede,
a ja i dziewczyny patrzymy na niego srogo.
-Nie skoczę stąd, nie ma opcji. – zaprzecza Naty, ale kiedy
Ponte zaczyna biec w jej stronę i przerzuca ją sobie przez ramię zaczyna
krzyczeć bijąc go w plecy. Chłopak skaczę z nią, a ja wycofuję się lekko
przerażona. Mija kilkanaście sekund zanim słyszymy plusk wody, co
oznacza, że jesteśmy dosyć wysoko. Kto wpadł na tak idiotyczny pomysł?!
-Pomóc ci słońce? –
pyta Broadwey zbliżając się do rudowłosej.
-Nic z tego!– odpycha go i biegnąc wyskakuje, a on zaraz za
nią. Następna jest Francesca i Diego. Zostałam tylko ja, Fede, Lu i Leon. Im
więcej skoków tym bardziej się boję.
-Chcesz skończyć ze mną? – z transu wybudza mnie melodyjny
głos Verdasa. Patrzę na niego przerażonym spojrzeniem. –Spokojnie, nic ci się
nie stanie. – posyła mi pokrzepiający uśmiech wyciągając do mnie swoją rękę. Niepewnie
podaję mu moją drżącą dłoń, a on splata ją ze swoją. Przechodzi po mnie lekki
dreszcz, który zaraz zastępuje narastający strach. –Gotowa? – pyta, a ja kiwam
głową, chociaż wcale tak nie jest. Zaczynamy biec, a kiedy zbliżamy się do
krawędzi zamykam oczy. Czując chłodny wiatr zdaję sobie sprawę, że właśnie jesteśmy
w powietrzu. Mija chwila ,a ja czuję jak cała zanurzam się w wodzie. Jest mi
zimno, ale czuję się wspaniale! Gdy wypływam na powierzchnię otwieram oczy i
zdaję sobie sprawę, że dałam radę. Leon podpływa do mnie z uśmiechem. –Widzisz? Już po wszystkim. – chcąc nie chcąc
przytulam się do jego szyi.
-Dzięki. – szepczę jeszcze lekko przestraszona. Słysząc jego
cichy śmiech powoli zaczynam się uspokajać.
-Lepiej się zbierajmy, bo zaraz wylądują na nas Fede i
Ludmiła. – dyskretnie muska mój policzek. Nie spodziewając się tego rumienie się
lekko. Jednak odrywam się od niego i płynę do moich przyjaciół.
♥♥
Ciepły ogień grzeje moje zmarznięte dłonie i delikatnie otula moją twarz przyjemną
temperaturą. Siedzimy piekąc pianki i opowiadając sobie straszne historie.
Najbardziej jednak rozbawiają mnie kłótnie Maxi’ego i Naty. Są jak kot i pies, a mimo to widać, że
bardzo się kochają. Fede i Ludmiła jak na razie nie przejawiają żadnych oznak,
że są parą. Kiedy zapytałam go czy udało mu się zaprosić moją przyjaciółkę
powiedział tylko, że niedługo się spotkają. Ahh mój ukochany braciszek. I tak
dziwię się, że wcześniej się przede mną otworzył.
-Ja nie znam żadnych strasznych historii, wystarczy mi kiedy w szkolę widzę Benitez. – żartuje Federico, a my wybuchamy śmiechem.
Nawet nie chcę wiedzieć co by się działo, gdyby usłyszała co o niej mówimy.
-Słuchajcie, robi się już późno, a jutro rano trzeba
wyjeżdżać. – informuje nas Fran, a ja wzdycham. Szkoda będzie opuszczać to
miejsce, jest cudowne, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jutro
wyjeżdżamy, a w poniedziałek do szkoły. Ughh. Kolejne zadania i co najgorsze
matematyka. Trudno, może jeszcze kiedyś tu przyjedziemy, przynajmniej mam taką
nadzieję
Pakuję ostatnie rzeczy do walizki i zamykam ją. Tym razem
poszło znacznie łatwiej niż w domu. Odkładam ją na bok i idę do głównego
pokoju.
-To co dziewczyny? Koniec wyjazdu. – smuci się Fran
-Spoko, ja coś jeszcze zorganizuję. Co wy byście beze mnie
zrobili! – mówi rudowłosa, a ja uśmiecham się. Może i czasami potrafi zaleźć za
skórę, ale jest także dobrą przyjaciółką i ma świetne pomysły, przynajmniej ich
część taka jest.
-Chodźcie tu. – rozczula się Lu i wszystkie przytulamy się
razem. Tęskniłam za tym.
Chwilę później przerywa nam skrzypienie drzwi zza których wyłaniają
się chłopcy.
-To co jedziemy? – pyta Fede, a my przytakujemy. Idę po swoją
walizkę i wychodzę z moimi przyjaciółmi.
Kiedy wszystko jest
już w bagażniku ostatni raz patrze na to piękne miejsce i wracając do szarej
rzeczywistości wsiadam do auta.
♥♥
W końcu docieramy na miejsce. Wysiadam z samochodu żegnając
się ze wszystkimi, a wraz ze mną Fede i Ludmiła, którą zaprosiłam do nas.
Wszystko musi mi opowiedzieć.
Wchodzimy do domu, w którym jak zwykle świeci pustkami. No
tak, moi rodzice jak zwykle są w pracy. Ciekawe czy w ogóle zauważyli, że nie
było nad przez cały weekend.
-Napijesz się czegoś? – pytam Lu przywieszając mój płaszcz
na miejsce.
-Chętnie. – odpowiada zdejmując buty.
-Ale ty Fede, na górę. – rozkazuję, a chłopak przewraca
oczami, ale mimo wszystko wykonuję moje polecenie. Ja z blondynką kierujemy się do kuchni.
Nalewam jej ulubiony sok do szklanki i podaję dziewczynie. Dziękuje mi
serdecznym uśmiechem i upija łyk. Siadam naprzeciwko niej i wlepiam w nią
ciekawski wzrok.
-No i? Co z Fede? – pytam,
a ona gromi mnie wzrokiem.
-No .. tak jakby jesteśmy razem. – mówi
-Tak jakby? – patrzę na nią spode byka
-Pocałował mnie, ale nic po za tym. Nie wiem nawet czy
jestem jego dziewczyną. – mówi jak najciszej potrafi, a ja czuję w sobie
narastającą złość.
-Co? Ja już sobie z nim pogadam! – szepczę zdenerwowana
-Nie Vilu! Nie chcę żeby zapytał mnie przez to, że ty go do
tego nakłoniłaś. – tłumaczy, a do mnie dociera, że ma rację. Sama na jej miejscu
bym tego nie chciała, ale to nie zmienia faktu, że nie akceptuję tchórzostwa
mojego brata.
-Dobra, niech ci będzie. – unoszę ręce w geście obrony –Ale pamiętaj,
że jak będziesz chciała to zawszę mogę mu wygarnąć. – uśmiecha się
-Pamiętam. – wypija sok do końca. -Pójdę już, muszę rozpakować walizkę i
ogarnąć się do szkoły. – wstaję od stolika

-To tylko 15 minut drogi. – wzdycha
-Federico! – krzyczę, a on w dosłownie kilka sekund pojawia
się przy nas. –Podwieziesz Ludmiłę do domu? – pytam, a ona mrozi mnie wzrokiem
-Tak, pewnie. – uśmiecha się i pomaga jej z bagażem.
Dziewczyna ostatni raz patrzy na mnie chłodnym spojrzeniem, a ja posyłam jej
triumfalny uśmiech.***********************************************
*********************************************
Hej! Na wstępnie - do osób które w ogóle czytają moje wypociny: przepraszam, że dawno nic nie było, a ten rozdział jest taki trochę do dupy bym powiedziała, ale nie miałam zbytnio weny i czasu :/ No, ale nieważne! Mam nadzieję, że nie było aż takie złe i cieszycie się, że Lajonetta się pogodziła :DD No, ale na ich paring to jeszcze trzeba trochę poczekać :) No cóż, widzimy się w następnym rozdziale/os! :**
Cudo cudo cudo
OdpowiedzUsuńLeonetta pogodzona. Ale związku brak.
Dla Leona jest tylko przyjaciółką. Pff już to wierzę.
Czekam na next.
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki♥♡♥
Ma być zwiączek.
OdpowiedzUsuńVivi i Leoś się pogodzili jestem szczęśliwa
Zapraszam do siebie, w wolnych chwilach
http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com/
Pozdrawiam
Marzena 😉
Me ^^
OdpowiedzUsuńHejo ^^
UsuńWiem po terminie ale jestem!
^^
Jak słodko!
Verdas i Castillo ♥
Słucham Bars and Melody! ♥
I'm Bambino ♥
Ah!
Luśka i Fede!
Jak słodko!
Misia ja spadam xd
Kocham
Cysia