Mija kilka dni. Mój ojciec robi się jeszcze bardziej
agresywny i niebezpieczny, a reszta domowników jest niczego nieświadoma. Muszę
w końcu powiedzieć o tym Fede, powinien znać prawdę.
Delikatnie uchylam drzwi prowadzące do pokoju bruneta i
kiedy widzę go chrapiącego na łóżku podchodzę i zaczynam go budzić. Po kilku
nieudanych próbach zrywam z niego pościel
i dopiero to sprawia, że oczy chłopaka otwierają się.
-Co chcesz? – pyta sennym głosem sięgając po komórkę. Włącza
wyświetlacz i odkłada urządzenie na miejsce –Dopiero 7:00, a pierwszej lekcji
nie ma. – mruczy niezadowolony
-To nieważne, muszę ci o
czymś powiedzieć. – podnosi się do pozycji siedzącej, a ja spoczywam
obok niego.
-Chodzi o tatę. – nabieram powietrza do swoich płuc, on patrzy na mnie zdezorientowany -Zauważyłeś, że ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje?
-Stracił pracę, więc chyba ma prawo chodzić lekko
poddenerwowany. – przeciera oczy zirytowany. Wzdycham cicho.
-Federico, ostatnio o mało mnie nie pobił kiedy go o to
spytałam. – na twarzy mojego brata maluje się wściekłość i zdenerwowanie.
-Przestań wygadywać o nim takie głupoty. – warczy, a ja
wzdrygam się. –Tata tak wiele dla nas robi, a ty opowiadasz o nim takie rzeczy!
-Jesteś nim zaślepiony! Przejrzyj na oczy jaki jest naprawdę!
– chłopak prycha.
-Lepiej stąd wyjdź, nie chcę słuchać twoich idiotyzmów. –
zrywam się z łóżka i wychodząc przesadnie trzaskam drzwiami jego pokoju. Jak on
może mi nie wierzyć?! Wiedziałam, że jak zwykle będzie go bronił. Kolejna osoba
na której się zawiodłam.
Wchodząc do szkoły szukam wzrokiem mojego najlepszego
przyjaciela, ale kiedy go odnajduję wcale nie jest mi lepiej. Śmieje się razem
z Clarissą, której ręka spoczywa na jego ramieniu. Nie wierze w to! Najpierw
Fede, teraz León. Podchodzę do nich w skutek czego na twarzy Flórez pojawia
się niezadowolenie. Verdas widząc to odwraca się zauważając mnie.
-Tak. – odpowiadam krótko
-Dobra, możesz przyjść później? Aktualnie rozmawiamy. –
wtrąca blondynka, a mnie natychmiast podnosi się ciśnienie. Kolejna osoba, której po prostu nienawidzę.
-Clarissa. – karci ją szatyn, a ona wywraca oczami. –Możesz
zostawić nas samych? – zwraca się do niej, a kiedy dziewczyna już chcę coś
powiedzieć przerywam jej machnięciem dłoni
-Spokojnie, lepiej to wy sobie porozmawiajcie. – uśmiecham
się sztucznie i wymijając ich odchodzę.
Za chwilę jednak czuję rękę na moim nadgarstku, a kiedy chłopak odwraca
mnie w swoją stronę spotykam się z dwoma szmaragdami wpatrującymi się we mnie z
troską.
-Powiesz mi? – kiwam delikatnie głową, a on puszcza mnie i
proponuje abyśmy się przeszli. Opowiadam mu o sytuacji z rana, a kiedy kończę
zagryzam wargę.
-Przyznam, że nie spodziewałem się po nim tego. –
przeczesuje lekko swoje kasztanowe włosy, a ja staram się nie zwracać na to
uwagi.
-Tak, właśnie tego się obawiałam. Dla Federico mój ojciec
zawszę będzie ideałem, wzorem do naśladowania. – nagle czuję jak jego dłoń
splata się z moją.
-Dla mnie kto inny jest ideałem. – posyła mi uśmiech i kiedy
już chcę coś powiedzieć przerywa mu dzwonek na lekcje.Chłopak klnie pod nosem
na co cicho chichoczę. –Muszę iść po książki, widzimy się później. – puszcza
mnie i odbiega. Jak zwykle w nieodpowiednim momencie! Ciekawe co León chciał mi
powiedzieć.
Nie zastanawiając się dłużej idę w stronę klasy. Matma.. Ten
dzień robi się coraz gorszy.
♥♥
Słysząc trzask drzwi frontowych i co najmniej niecenzuralne
słowa brzmiące w niskim, męskim głosie zdaję sobie sprawę, że mój ojciec
wrócił.
-Tato, spokojnie. –drugi, znajomy głos rozchodzi się po
domu. O proszę. Federico też postanowił przyjść. Musiał odczekać 2 godziny żeby
nie spotkać się ze mną po szkole?
-Gdzie Violetta? – słysząc swoje imię wzdrygam się. Czego on
ode mnie znowu chcę? -Violetta! –
przełykam ślinę i jak najszybciej podążam do źródła hałasu. Kwaśna mina
mężczyzny mierzy mnie już od samego wejścia.
-Tak? – pytam przestraszona na co mój brat przewraca oczami.
-Co tu robił wczoraj.. – pociera głowę ręką próbując
przypomnieć sobie imię mojego przyjaciela. . –Ten León, co on tutaj robił? –
mierzy mnie złowrogim wzrokiem przez co czuję się niekomfortowo.
-Odprowadził mnie do domu. – tłumaczę. Naprawdę mając 19 lat
muszę mu się spowiadać? Damian wzdycha groźnie i ściska ręką mój
nadgarstek. Patrzę na niego z
przerażeniem w oczach.
-Nie chcę go więcej widzieć, zrozumiałaś?! – warczy, a
zaciskam powieki powstrzymując łzy. –Więcej go nie zobaczysz, prawda?– niezdolna do żadnego ruchu
delikatnie kiwam głową i czując swobodę w lewej ręce uciekam do swojego pokoju.
Nienawidzę go! -Ani waż mi się z nim
widywać! – słysząc krzyk za swoimi plecami trzaskam drzwiami i rzucam się na
łóżko cicho szlochając. Mam już dosyć mojego ojca! Odkąd stracił pracę
codziennie się na mnie wyżywa!
Nie słuchając jego rozkazów wyciągam telefon i
dzwonię do osoby, której teraz najbardziej potrzebuję. Jeden sygnał, drugi i wciąż cisza.
Nagle słysząc dzwonek telefonu
odbieram z nadzieją usłyszenia głosu Verdasa, ale zamiast tego głos Ludmiły
odbija się echem w moim umyśle.
-Posłuchaj, ostatnio jakoś dziwnie się zachowujesz. –
stwierdza –Federico mówił, że dzieję się z tobą coś dziwnego. – prycham
zirytowana jej słowami. Nie wierzę. Mój brat jest całkowicie zaślepiony.
-Ze mną? Lepiej niech powie co wydarzyło się naprawdę. –
zagryzam wargę.
-Violetta nie wiem co się ostatnio z tobą dzieje. W ogóle
się nie widujemy, na dodatek zamiast wspierać swojego ojca w takich trudnych
chwilach ty opowiadasz o nim same złe rzeczy. – jej słowa uderzają prosto w
moje serce. Nie wierzę, że rozmawiam z moją najlepszą przyjaciółką. Chyba cały
świat postanowił kopnąć w dupę Violette Castillo.
-Słucham? – nie dowierzam jej słowom.
-Nie poznaję cię. –
jej głos z przyjaznego, sympatycznego zmienia się na kąśliwy i dobijający.
-To ja nie poznaję ciebie. – syczę do słuchawki kończąc
połączenie. Nie wierze! Po prostu nie wierze! Co ja takiego zrobiłam? Mój
ojciec, Fede, a teraz nawet Ludmiła.
Kiedy na wyświetlaczu dostrzegam imię Leóna natychmiast
odbieram.
-Vilu, wszystko w porządku? – jego troskliwy głos sprawia,
że na moim sercu rozlewa się fala ciepła.
-Potrzebuję cię. – mówię z łzami w oczach
-Już jadę. – oznajmia od razu, a ja odkładam telefon i
wychodzę z pokoju. Cicho pokonuję stopnie z nadzieją zostania niezauważoną i
kiedy już łapię za klamkę powstrzymuje mnie czyjś dłoń. Przełykam ślinę i kiedy
odwracam się dostrzegam Federico.
-Miałaś nigdzie nie wychodzić. – przypomina. Cholera! Czy to
naprawdę jest mój brat?
-To nie twoja sprawa. – syczę wściekła. Brunet odsuwa się
lekko krzyżując ręce. Nie mając ochoty go dłużej słuchać wychodzę z domu i idę jak najdalej od tych ludzi wypatrując samochodu Leóna.
-Mój ojciec zabronił nam się widywać, mówiłam że to zły
pomysł. – spuszczam głowę załamana ponownie wtulając się w jego tors. Zamykam
oczy delektując się jego idealnym zapachem. Nie ma mowy żebym go więcej nie
zobaczyła. To jedyna osoba, która mnie wspiera, której ufam.
-Spokojnie, nie zostawię cię. – na moją twarz wkrada się
delikatny uśmiech, za który karcę się w myślach. Ostatnio jakoś sam pojawia mi
się na twarzy w pobliżu Leóna. Podnoszę głowę patrząc w jego piękne tęczówki. Wtedy
szatyn zbliża do mnie swoją twarz przez co robi mi się gorąco. I kiedy już zaczynam
tracić resztki zdrowego rozsądku z powodu jego bliskości słyszę głośne
stuknięcie w drzwi. León oddala się ode mnie i zbliża się do źródła hałasu. Gdy słyszę swoje imię wykrzyczane przez znajomy mi
głos zamieram. Co on tutaj robi?!
Zielonooki wzrokiem
odprowadza mnie za ścianę oddzielającą kuchnię od salonu. Nie zastanawiając się
więc chowam się słysząc dźwięk uchylania drzwi.
-Dzień dobry. – wymuszona uprzejmość Leóna odbija się echem
po pomieszczeniu. Przywieram do ściany zamykając oczy.
-Gdzie jest moja córka?! – chrypie mój ojciec. Przełykam
głośno ślinę modląc się aby mnie nie
zauważył.
-Violetta? Ostatnio widziałem ją kiedy wychodziła ze szkoły.
– łga mój przyjaciel. Sprowadzam na niego tyle problemów, że robi mi się wstyd
od samego słuchania tej rozmowy.
-Myślisz, że ci uwierzę gówniarzu?! – głos Damiana staję się
coraz bardziej agresywny. Zaczynam drżeć ze strachu.
-Proszę stąd wyjść. – stanowczy głos Leóna wprawia mnie w
osłupienie.
-Kim pan jest? – dociera do mnie kobiecy głos. Szelest
papierowej torby i stukania szpilek sprawia, że nie mam pojęcia co się właśnie
dzieje –Proszę stąd wyjść, bo wezwę policję. – po tych słowach rozlega się
trzask drzwi, a za chwilę obok mnie pojawia się Verdas. Chwyta moją dłoń i zapewniając,
że mój ojciec już poszedł prowadzi mnie w stronę właścicielki pięknego
głosu. Zauważam przed sobą śliczną, wysoką kobietę przyodzianą w białą,
elegancką sukienkę i złoty naszyjnik opasujący jej szyję.
-Mamo, to jest Violetta. Violetta to moja mama Angie. –
przedstawia nas sobie León. Ściskam dłoń blondynki posyłającej mi ciepły,
serdeczny uśmiech. Nie wygląda jakby była jego mamą, wydaję się być bardzo
młoda, ale po jej wyrazie twarzy wnioskuje, że na pewno jest bardzo miłą kobietą.

-Pamiętaj, że zawsze możesz do nas przychodzić. – zapewnia blondynka
po czym odsuwa się lekko
pozwalając aby tym razem León mnie objął. Jego ramiona
jak zwykle mnie uspokajają. Czując pocałunek, który składa na moich włosach
rumienie się lekko. –Violu napijesz się herbaty? – wyswobadzam się z uścisku
szatyna i dopiero w tej chwili zauważam, że pani Verdas znajduję się w kuchni.
-Chętnie, jeśli to nie problem. – kobieta posyła mi
pobłażliwy uśmiech, a ja z Leónem podchodzimy do niej. Teraz już wiem, na kogo mogę naprawdę liczyć.
********************************************************
******************************************************
Hej! Rozdział krótki, ale dosyć dużo się dzieje! :D Mama Leóna jak widać polubiła Vils, za to Ludmiła ją nieźle zawiodła. Nie będę się za bardzo rozpisywać, napiszę tylko tyle, że dziękuje wam za wszystkie komentarze pod OS czy innymi rozdziałami. Bardzo motywuje mnie to do pisania :D Nie przedłużając życzę miłego dnia, a raczej nocy Xd Kocham was ♥ ~Alexa
Moje;*
OdpowiedzUsuńCo za cuudo!
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że Fede i Lu są tak głupi -,-
Jezuu! Normalnie zawał
Na szczęście Lajon będzie przy niej zawsze. Prawda?
Perfect!
Ideolo!
Czekam na next ;*
I zapraszam do mnie :)
~Patty
No co za szmaciarz! Jak on tak może własną córkę traktować?! A Fede?! To dopiero przegięcie. Zamiast ją wspierać i jej uwierzyć twierdzi, że zmyśla. A Lu? Też przegięła. Ma szczęście V może liczyć na Leona. Nie może się z nim spotykać, ale mimo to robi to. Ehhh oby ten bydlak niczego jej nie zrobił jak ona wróci do domu.
OdpowiedzUsuńZajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Geniale !
OdpowiedzUsuńwspaniałe
Cudowne !
Wrócę kochanie <3
OdpowiedzUsuńHeejka!
UsuńKochanie, tak bardzo, bardzo przepraszam, że jestem dopiero teraz :c
Po prostu kompletnie nie miałam czasu, ale nie zapomniałam, wróciłam, przeczytałam i komentuje ;)
Rozdział piękniutki! *-*
Nawet nie wiesz jak uwielbiam je czytać, mogłabym to robić w nieskończoność :D
Po prostu masz talent do pisania, cholernie wielki 😍
Fede mnie wkurzył!
AGH, jak on mógł do bronić?!
Vils musiało to strasznie zaboleć ;-;
Aż mnie rozśmieszyło to jak ojciec chciał jej zabronić spotykania się z Leonkiem XD Pfff...coś temu facetkowi bije na banie!Radzie ograniczyć alkohol, nie każdemu służy :P
Na szczęście pojawiła się Angie obrońca uciśnionych i Damian -nie oszukujmy się- spieprzył :'D
I bardzo dobrze, hihi
Mógłby nie wracać ;)) Przemyśl to XDXD
Jeszcze Luśka, tej też coś na łeb bije xD Dobra, może i zakochała się w Federze, ale FEDER PIEPRZY powinna przynajmniej wysłuchać Vils, prawda?Czy przynajmniej raz mówię mądrze? :')
Ale nie jestem w stanie się gniewać, bo przeplata się tu wszędzie nasz Leosiek, a on jest taki hdjsh no i cudnie ^^
Na dodatek tak ją wspiera i ja już się po prostu rozpływam :'3
Pragnę kolejnego rozdziału!
Ugaś me pragnienie XD (ja pitole, co ja pisze, nie odbierze tego INACZEJ HAH )
Kocham ❤
Buziako :**
💖❤💖
Fede nie uwierzyl wlasnej siostrze jak on mogl ;/ Wszyscy ja zawiedli ale na szczescie jest Leon ! Nasz bohater zawsze wie jak wyjsc z opresji ;) <3 Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńFede ty durniu, gminie, kurwa jak mogles nie uwierzyć Vivi.
OdpowiedzUsuńTen przyjebany ojciec mnie wkurza
Rozdział zajebisty
Pozdrawiam
Marzena
Zapraszam do siebie w wolnych chwilach
http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com/
JA NA KOŃCU :(
OdpowiedzUsuńadwokat do spraw rodzinnych rzeszow
OdpowiedzUsuń