poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Rozdział 8 ~Po prostu jesteś~


Rozdział dedykuje Domci, aby "ugasić jej pragnienie"  :,DDD
  
    Wchodząc do domu rzucam klucze na półkę stojącą w przedpokoju i kiedy już chcę pójść na górę powstrzymuje mnie głos mojej matki. Idę więc do kuchni, gdzie kobieta przygotowuje kolację.
-León, powiedz mi ile już znacie się z Violettą? – podnoszę brwi zaskoczony jej pytaniem.
-Chodzimy razem do klasy, więc około 2 miesiące, a czemu pytasz? – biorę do ręki jabłko leżące na talerzu i opierając się o róg blatu spoglądam na moją rodzicielkę wgryzając się w smaczny, soczysty owoc.
-Tak z ciekawości, widać, że jesteście sobie bardzo bliscy. – wywracam oczami.
-To tylko przyjaciółka. – wzdycham cicho, a blondynka uśmiecha się pod nosem
-A szkoda, bo bardzo do siebie pasujecie, zastanów się nad tym. – radzi, a ja śmieje się pod nosem. Mamusia zabawia się w swatkę. No świetnie. Jednak i tak jestem jej wdzięczny za to, jak dobrze potraktowała Vilu.  –Mógłbyś wreszcie pomyśleć o kimś na poważnie, tyle ile już twoich dziewczyn poznałam ..
-Mamo. – gromię ją wzrokiem
-León ja tylko mówię, że Violetta to naprawdę piękna i niezwykła dziewczyna. – biorę ostatni kęs jabłka i wyrzucam obierek do kosza.
-To akurat wiem. – całuję  polik mojej matki po czym kieruję się w stronę mojego pokoju.
♥♥
Wracam ze szkoły  z setką niepoukładanych myśli w mojej głowie. Violetty dziś nie było, nie odbiera telefonów, nie odpisuje, krótko mówiąc nie daje żadnego znaku życia. Boję się,że ten psychopata mógł jej coś zrobić.
    Kiedy widzę Federico śmiejącego się z Ludmiłą nie wytrzymuje i zachodzę im drogę. Oboje patrzą mnie zdezorientowani.
-Ludmiła, mogę pogadać z Fede? – pytam nie spuszczając wzroku z twarzy bruneta. Blondynka odchodzi, a on krzyżuję ręce na piersiach. –Gdzie jest Violetta? – pytam wprost. Chłopak wywraca oczami za co mam ochotę dać mu w pysk.
-To samo pytanie zadał mi wczoraj ojciec kiedy się do ciebie wymknęła. – prycha, a moje żuchwa twardnieje.
-Powiedziałeś mu gdzie mieszkam. – cedzę przez zaciśnięte zęby.
-Widziałem twój samochód. Sorry León, ale to dla jej bezpieczeństwa. – zdenerwowany łapie go za kołnierz skórzanej kurtki uniemożliwiając mu tym samym ucieczkę.
-Jeśli jeszcze raz zechcesz być konfidentem swojego ojca to licz się z tym,że to ty możesz być w niebezpieczeństwie. – syczę groźnie po czym opanowuję swoje emocje i puszczam go –Dlaczego nie było jej w szkole? – pytam wściekły
-Nie wiem, po jej wyjściu nie widziałem się z nią wczoraj. Nie było mnie w domu. – tłumaczy, a ja czuję ucisk w dołku. Świetnie. Czyli jej ojciec mógł z nią zrobić co chcę, bo była sama, bezbronna.
-Wasz ojciec jest teraz w domu? – pytam, a on drapie się po karku.
-Teraz nie, mówił że wychodzi na spotkanie ze swoimi kolegami z dawnej pracy.
-Muszę iść do Violetty, wracasz teraz do mieszkania? – chłopak przelotnie patrzy na Ludmiłe czekającą w jakiejś odległości od nas.
-Nie, wrócę dopiero za kilka godzin. – zwraca na mnie wzrok
-Cholera. – klnę pod nosem i kiedy już chcę odejść zatrzymuje mnie. Wyciąga z kieszeni pęk kluczy i podaje mi prosto do ręki.
-Idź. – klepie mnie po plecach po czym odchodzi. Szybko biegnę do mojego samochodu mając nadzieję, że Violettcie nic złego się nie stało. 
♥♥
   Z impetem wchodzę do pokoju szatynki i kiedy widzę ją leżącą twarzą do okna pochodzę do niej
cicho siadając na drugim końcu łóżka. Dziewczyna czując moją obecność wzdryga się lekko, a kiedy  odwraca się w moją stronę  spotykam się z zalanym łzami, czekoladowym spojrzeniem  pełnym nostalgii i bólu. Patrzę na jej dłonie, które są całe czerwone i mają kilka, dosyć widocznych ran. Przełykam ślinę i powstrzymując chęć zamordowania tego psychopaty ścieram opuszkiem palców jej łzy.
-Jesteś zawsze kiedy cię potrzebuje. – szepcze, a ja uśmiecham się lekko.
-Bo zależy mi na tobie, nawet nie wiesz jak bardzo. – kładę się obok niej i oplatam ramionami jej drobne ciałko, które spina się w momencie kiedy pozwalam sobie na tak odważny gest. Mam to gdzieś. Pieprzę to, że przekroczyłem granicę przyjaźni. Violetta mnie teraz potrzebuje, a ja potrzebuje jej. Gdyby coś jej się stało to nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Stała się dla mnie tak cholernie ważna, że jestem w stanie złamać dla niej wszystkie zasady.
Szatynka wtula swoją twarz w moje ramię pozwalając aby fala ciepła przeszła przez mój organizm.
-Obiecaj, że ty nigdy mnie nie zostawisz. – kwili, a ja gładzę jej plecy z nadzieją stłumienia negatywnych emocji jakie musi teraz odczuwać. 
-Obiecuję. – na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech, który mimowolnie odwzajemniam. 
   I kiedy już jej oddech uspokaja się, a ona powoli zasypia dźwięk jej telefonu wybudza nas z transu. Szatynka odrywa się ode mnie zabierając ze sobą wspaniałe uczucie ciepła i przykłada urządzenie do ucha. Podnosi się do pozycji siedzącej i zagryzając wargę słucha głosu po drugiej stronie.
-Po co oboje do mnie dzwonicie? Jeżeli chcecie mi robić wyrzuty to odpuście sobie, nie chcę z wami rozmawiać – kończy połączenie rzucając telefon na szafkę. Przełykam ślinę i siadam obok niej. Do jej czekoladowych tęczówek znowu zaczynają napływać łzy, przez co coraz bardziej mi jej szkoda.
-Co się stało? – zwracam na nią wzrok, a ona bez słowa wtula się we mnie znowu.
-Ludmiła i Fede. – szepcze w moją koszulę. Wzdycham cicho obejmując jej drobne ciało. Czując przyspieszone bicie mojego serca  coraz bardziej utwierdzam się  w przekonaniu, że Violetta zaczyna znaczyć dla mnie więcej niż zwykła przyjaciółka.
-Wiesz, to dzięki niemu tutaj jestem, może trochę zmienił nastawienie. – pocieszam dziewczynę, a ona odrywa się ode mnie patrząc w moje oczy.
-To nieważne. – zwraca wzrok na bransoletkę, którą zaczyna miętosić swoimi palcami. Po chwili jednak jej spojrzenie znowu krzyżuję się z moim. –León, jako jedyny mnie nie oceniasz, po prostu jesteś. – moja dłoń ląduje na jej rozgrzanym policzku. Przez chwilę  w jej oczach pojawia się rozkojarzenie i niepewność, ale kiedy zbliżam do niej swoją twarz dziewczyna nie wycofuję się. I kiedy już chcę zmniejszyć odległość między nami przerywa nam wołanie jej ojca. Castillo odwraca się w stronę drzwi, a ja spuszczam głowę zawiedziony tym, że po raz kolejny ktoś nam przerwał.
-León, on nie może cię zobaczyć. – panikuję błądząc po pokoju. 
   Stając na równe nogi zatrzymuję ją kładąc ręce na jej ramionach. Chętnie zostałbym i wygarnął jej ojcu, ale nie chcę narażać  ją na jeszcze większe problemy. Jak najdelikatniej łapie jej nadgarstki starając się nie sprawiać jej przy tym bólu. Z przerażaniem oglądam czerwone ślady na jej rękach i podnosząc jedną z jej dłoni składam na niej pocałunek. Kiedy puszczam jej rękę na jej twarz wpływa piękny, magiczny uśmiech dzięki któremu uczucie, którym zaczynam ją darzyć  zwiększa się jeszcze bardziej.
-Nie zobaczy mnie, nie pozwolę żeby znowu cię skrzywdził. – szepcze wyraźnie, a ona wierzy w każde moje słowo. Kiedy widzę, że jej wzrok zatrzymuje się na moich oczach śmieje się cicho przywracając ją tym samym do rzeczywistości –Bądźcie w kuchni, a ja wtedy wymknę się do wyjścia. – dziewczyna przytakuje zgadzając się  na mój plan. Wychodzi z pokoju i ostrożnie stąpa po schodach co chwila odwracając głowę w moją stronę.
 Po chwili słyszę jak zaczyna go uspokajać i gdy wychylam głowę zza drzwi widzę ich rozmawiających w kuchni. Idę więc jak najciszej potrafię po schodach uważając, aby nie zaskrzypiały zbyt głośno. I kiedy zadowolony z siebie stoję już przy wyjściu słyszę tłuczenie szkła o podłogę. Cofam się więc i bezszelestnie kieruję się  w stronę kuchni. Wtedy zauważam tego psychopatę szarpiącego całkowicie bezbronną Castillo. Nie móc znieść tego widoku wchodzę do pomieszczenia.

Podchodzę do mężczyzny i odpycham go od przestraszonej szatynki. W jego oczach zapalają się piekielne płomienie, ale nie rusza mnie to. Za dużo krzywdy już wyrządził Violettcie.......

                        ******************************************************
                         *****************************************************
Hi! Cały rozdział z perspektywy Leosia, a co mi tam! Jakoś fajnie opisuje mi się jego uczucia, w następnym chyba znowu będą obydwie, chociaż jeszcze nie wiem xD I jak wam się podobał rozdział? Staram się być systematyczna! Dużo Lajonetty, a nawet bardzo dużo, ale ktoś musi wspierać naszą V. Jak widać Lajon chyba coś zaczyna do niej czuć, robi się gorąco ^^  Sorry, ale po tych spojlerach z TNŻV po prostu nie mogłam się powstrzymać żeby nie walnąć chociaż amigo- Leonetty :,DD  Jak widać Feduś trochę pomógł, ale nie będzie mu tak łatwo wybaczyć. Btw, jest nowa zakładka "Bohaterowie"   możecie zajrzeć jak chcecie, żeby lepiej sobie wyobrazić Leonka, Violke i innych :D Dobra, kończąc tą notkę gorące podziękowania dla was za tyle komów pod poprzednim rozdziałem! Kocham was! ♥ ~Alexa

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział zajebisty.
      Wiesz, że kocham twoje opowiadanie?
      Duużo Leonetty 😍
      Był prawie pocałunek, ale 'ojciec' Violetty musiał to przerwać. Nie mógł o minute później wejść?
      I jeszcze będzie nią szarpać. Leon obrońca, Violka dla niego najważniejsza.
      Fede i Lu będą przepraszały V jeszcze.
      Czekam z niecierpliwością na next.
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki😘😘😘

      Usuń
  2. Leon pomaga Violi.
    Nadal jestem wściekła na zachowanie Lu i Fede. Co oni sobie wyobrażają? Ojciec będzie ją tak bezkarnie katował, a oni go będą bronić? Jeszcze czego. A może im groził i dlatego tak się zachowują?
    Tylko Leon Tak naprawdęją wspiera i jest przy niej. Zakochał się.
    Leonetta przyjaciółmi. Kurde, a kiedy Lajon się odważy i będą razem? Prawie się całowali to ren psychopata im przezkodził.
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Leon się zakochał.
    Ja to po prostu wiem.
    Fede fajnie że dziewczyna jest ważniejsza niż siostra, ale na szczęście dał klucze.
    Biedna Vivi zabić jej ojca i powiesić na latarni.
    Leon taki kochany zawsze jest gdy Vivi go potrzebuje.
    I jej pomógł nie bal się jej ojca
    Rozdział cudowny.
    Nie mogę doczekać się następnego
    Pozdrawiam
    Marzena
    Zapraszam do mnie na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdzial ;) Leon zaczyna cos czuc do Violki <3 Staje w jej obronie gdy go najbardziej potrzebuje ;) Fede moze w koncu zmadrzeje i poslucha Violki ktora ma racje !!! Juz i tak zrobil postep dajac klucze Leonowi ;) Oby wszystko sie dobrze skonczylo ;) Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. ...zrobiłaś mi ochote na jabko którego nie ma w domu...
      Ah ty!
      *Grozi ci teraz palcem*
      Ej no bez takich!
      Miało być CIUM CIUM a ni chuja nie było!
      Jebany!
      Leonś powinien iść do WWE XD
      No co?
      Z prawej i z lewej i gud morning bejbe xd
      Tak dziś nie poszłam do szkoły i zaledwie 3 minuty temu wstałam xd
      Leże se teraz na łóżku...
      Sama w domu...
      Dibra ja lece coś zjeść xd
      Pozdro
      Cysiowata xd

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Heejka!
      Hah, kochana <3
      Ty naprawdę wiesz jak ugasić moje pragnienia XDXD (Boże, ludzie, nie bierzcie tego jakoś zbytnio dosłownie xD )
      Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za dedykację!
      Uśmiechałam się do monitora jak głupia przez dobry kawał czasu :")
      Ale to naprawdę takie milutkie, taki mały gest jest o prostu przewspaniały!
      Cholercia, ja się ostatnio zbytnio ekscytuję ;-;
      Jednak jak mam się nie ekscytować, gdy właśnie przeczytałam tak cudowny rozdział?
      Po pierwsze (Jezu, ja naprawdę piszę "po pierwsze" w środku komentarza?) jest cały z perspektywy Leona!Czyyyli...lepiej wymarzyć sobie nie mogłam!Nie dość, że dedykacja dla mua to jeszcze wszędzie Verdasek!A wiesz jak ja kocham Verdaska :'3 No ale czy ktoś go nie kocha?A zwłaszcza gdy jeszcze jest taki czuły i współczujący dla Vils <3 Też chcę, aby ktoś mnie tak wspirał w najtrudniejszych chwilach!No bo przyznajmy, Vils za łatwo nie ma w tej sytuacji :c I to jak naskoczył na Federa ^^ Nie to, że nie lubię Federa, bo jego też kocham, ale zachowuje się jak dupek.No dzisiaj się zrekompensował na szczęście :D Jestem w stanie mu wybaczyć, ale Violka chyba nie jest tak łaskawa XD A i dobrze, niech Feder wie, że siostrze trzeba wierzyć!!
      Na dodatek rozwaliłaś mnie mamą Leośka bawiącą się w swatkę :')I to jest moja kobieta!Wie, że oni są swymi bratnimi duszami <33 Nie no ja nadal przeżywam to jak on jej wparował do tego pokoju i przytulił ^^ Kobieto, jestem przez ciebie taka cała ahsgahshab!Oczywiście nie odbierz tego źle, hihi
      Ale na koniec to mnie zdziwiłaś :c
      Już myślałam, że Leonek niczym Bond wymknie się z domku, ale nie!Ten pieprzony drań musiał ją dorwać!Błagam, niech Verdas pobije tego starego capa!Należy mu się!Jak można tak wyżywać się na córce?Widzisz?Teraz przez ciebie mi ciśnienie wzrosło XDXD
      PO PROSTU TWOJE DZIEŁA ZBYT DOBRZE NA MNIE DZIAŁAJĄ *-*
      Okeeej zaraz wpadnę do bohaterów, a teraz kończę ten mój niefajny komentarz pod tym bardzo fajnym rozdziałem (Och, użyłabym słowa pięknym, ale przyjaciółka zabroniła mi używać tego przymiotnika, ale cśś, ten rozdział jest piękny!)
      Kocham <33
      Buziaki :**
      <33

      Usuń
  7. Cudny;*
    Jestem tu pierwszy raz i...
    Jest cudownie!!
    Piszesz cudownie;*
    Czekam na next

    Buziaczki;*
    Tila

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette