-Hej dziewczyny. – uśmiecha się Clarissa zatrzymując się
naprzeciwko mnie i Lu. Patrzę na nią jak na idiotkę, którą jest, a ona jedynie
zaczyna chichotać.
-Czego chcesz Florez? – rzuca od niechcenia moja
przyjaciółka.
-Nie wiem jak wy, ale ja szukam Leósia. – kątem oka spogląda
na moją kamienną twarz oczekując scenki zazdrości z mojej strony, ale ja
jedynie uśmiecham się do niej pogardliwie
-To idź go poszukać gdzie indziej. – naśladuję jej piskliwy
głos na co mrozi mnie wzrokiem.
-Chętnie, zresztą i tak po szkole zabiera mnie na randkę,
chciałam tylko żebyście mu to oddały. – podaję mi bluzę Verdasa po czym
zadowolona z siebie odchodzi. Zaciskam dłonie w pięści próbując się opanować,
ale kiedy widzę szatyna zmierzającego w naszą stronę moja wściekłość wzrasta
jeszcze bardziej.
-Hej. – uśmiecha się do nas po czym zauważa część swojej
garderoby swobodnie opasującą moje przedramię -A skąd to masz? – pyta z uśmiechem, a ja zaciskam wargi w
cienką linię powstrzymując łzy.
-Spytaj swojej dziewczyny. – rzucam bluzą w Verdasa po czym
odchodzę słysząc za swoimi plecami krzyczane przez niego moje imię.
Siedzę z głową opartą na dłoni leniwie spoglądając na zegar
wiszący na ścianie próbując się skupić na czymkowiek innym niż na Leónie
siedzącym w ławce obok. Kiedy widzę nauczycielkę wstającą z krzesła i
zbierającą jakieś kartki z biurka moje serce przyspiesza, a sama natychmiast
prostuje się modląc się o dobrą ocenę.
-Dziś oddaje prace, które pisaliście tydzień temu. –
przechadza się po klasie rozdając każdemu po kolei wymięte kartki. W końcu zatrzymuję się przy mnie mierząc mnie
pełnym jadu wzrokiem. –Brawo Castillo. –
mówi z sarkazmem podając mi świstek. Wytrzeszczam oczy widząc ocenę
-Dwa minus?! - pytam
z niedowierzaniem, a ona uśmiecha się triumfalnie.
-Cóż, trzeba było przyłożyć się do nauki, a nie ściągać od
koleżanek. – poprawia swoje okulary, a
ja podnoszę brwi nieświadoma jej słów. –Powinnaś się cieszyć, że nie dostałaś
jedynki, a nie się wykłócać. - prycha
-Od nikogo nie ściągałam! – protestuje, a ona ponownie
zbliża się do mnie. Opiera się o róg mojej ławki wlepiając we mnie pełen chłodu wzrok.
-Niektóre osoby twierdzą inaczej. – odchodzi dalej rozdając
pracę, a ja spotykam się z dumnym spojrzeniem Clarissy. Nie wierze! Co ja
takiego zrobiłam? Najpierw umawia się z Leónem, teraz próbuję mnie pogrążyć ... Świetnie.
-Vils, rozmawiałam chwilkę z Leónem i on nawet nie wie o
żadnej randce z Clarissą. – kładzie swoją dłoń na mojej próbując przekonać mnie
jednym ze swoich spojrzeń. Wzdycham cicho i patrzę na przyjaciółkę.
-Ludmiła, naprawdę nie interesują mnie już te jego
dziewczyny. – poprawiam się na ławce –Nawet jeśli nie umówił się z Clarissą to
w końcu to zrobi, a jeśli nie z nią to z inną. – zagryzam wargę.
-To ty to sobie wmówiłaś! To, że każda się za nim ugania nie
oznacza, że on jest taki sam w stosunku do nich. – poprawia swoje blond loki, a
ja przewracam oczami. Patrząc przed siebie dostrzegam Verdasa zmierzającego w
naszym kierunku. I kiedy już wstaję chcąc odejść jak najdalej od niego Ferro uniemożliwia mi to łapiąc moją dłoń na co
mrożę ją wzrokiem.
-Violetta. – mówi znużony, a ja odwracam od niego wzrok.
-To ja może zostawię was samych. – przyjaciółka odbiega
zanim zdołam cokolwiek powiedzieć, a León łapie mnie delikatnie za rękę.
Zwracam wzrok na jego tęczówki, przez które zaczynam mięknąć w środku.
-To co powiedziała Clarissa to kłamstwo, zresztą wiesz jaka
ona jest. – mówi z przekonaniem, a ja podnoszę brwi.
-Przecież nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, możesz się
umawiać z kim chcesz. – prycham, a on przełyka ślinę.
-Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać, Violetta ja .. –
nagle przerywa mu krzyk Florez, która akurat teraz postanowiła zagłuszyć swoim
piskliwym głosem wszystkich ludzi na korytarzu.
-León! – zbliża się do nas, a ja zwracam na niego wzrok chcąc przekazać mu "a nie mówiłam?". On
zamyka oczy wypuszczając z siebie powietrze.
-Baw się dobrze. – rzucam zostawiając go samego z dziewczyną. Będąc już daleko od nich odwracam głowę przez ramię widząc jak ta "przeurocza parka" postanawia się poprzytulać. Zagryzam wargę czując szczypanie w oczach i odchodzę szukając
wzrokiem osoby, której nie będę miała ochoty zabić.
W końcu po ciężkim dniu wychodzę z tego przeklętego budynku
i pakując ostatnie rzeczy do torby zbiegam po wilgotnych już schodach. Zakrywam włosy dłońmi próbując uchronić je przed dość obfitym deszczem, który rozpadał
się na dobre. Słysząc grzmot z nieba zdaję sobie sprawę, że jak najszybciej
muszę pobiec do domu. Naglę widzę Verdasa wychodzącego ze szkoły na co
przyspieszam kroku.
-Violetta. – krzyczy do mnie, ale ja zupełnie go nie
słucham. Niech ten człowiek da mi spokój! Nie mam ochoty z nim rozmawiać, a on
utwierdza mnie w tym jeszcze bardziej. Nagle czuję na swoich ramionach silne,
męskie dłonie.
Chłopak odwraca mnie
w swoją stronę na co wstrzymuje oddech. –Możemy porozmawiać? – pyta ostrożnie,
a ja lustruje go wzrokiem.
-Nie chcę z tobą rozmawiać. – syczę wściekła, a on nie daje
za wygraną i przybliża się
niebezpiecznie blisko mnie, w skutek czego nasze oddechy
zaczynają się ze sobą mieszać, a ja czuję jak moje serce zaczyna wariować.
Chłopak patrzy w moje tęczówki, przez co odwracam wzrok. Po chwili kładzie dłoń na moim policzku, co
skutkuje dreszczem przechodzącym po mojej skórze. Lekko oszołomiona patrzę w
jego oczy, które jak zawsze mnie uspokajają. I gdy deszcz zaczyna padać coraz
bardziej, a po nas zaczyna spływać coraz więcej kropelek wody on opiera swoje
czoło o moje. Wtedy nieruchomieje mimowolnie opuszczając powieki. Po chwili jego
usta łączą się z moimi, a ja czuję jak szczęście
zaczyna docierać do wszystkich komórek mojego ciała. Kiedy jego wargi pieszczą
moje, a kciuk delikatnie gładzi mój policzek wewnątrz mnie pojawia się uczucie,
którego jeszcze nigdy nie doznałam – miłość. Jeszcze nigdy nie czułam się tak
cudownie jak w tej chwili.
Odwzajemniam pocałunek kładąc swoje drżące dłonie na
zmarzniętych, mokrych od deszczu policzkach Verdasa.
Po kilku minutach z braku powietrza odrywamy się od siebie,
a wszystkie moje wątpliwości znikają. Niepewnie spoglądam w oczy Leóna, które
wyrażają prawdziwe szczęście, a kiedy kieruję wzrok na usta widnieje na nich
perlisty uśmiech przypieczętowany dwoma, słodkimi dołeczkami. Mimowolnie
odwzajemniam gest czekając na jakąś reakcję z jego strony. On jedynie splata
nasze dłonie ze sobą i przygląda mi się na co natychmiast oblewa mnie rumieniec,
który nie umyka uwadze szatyna.
-Vilu, zakochałem się w tobie i wiem, że to nie jest tylko
zwykłe zauroczenie, to coś naprawdę wyjątkowego. – zaczyna gładzić kciukiem
zewnętrzną część mojej ręki. Nagle do mojej głowy powracają słowa sprzed kilku
tygodni. I wtedy zdaję sobie sprawę, że właśnie przekroczyliśmy granicę, której obiecałam się trzymać.
**************************************************************
************************************************************
Hejka! :D Jakie wrażenia po przeczytaniu? Hehe, jestem taka głupia, bo nie chciałam dawać tego pocałunku już w 10 rozdziale, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać! :D Z góry przepraszam, że rozdział wyszedł taki troszku nijaki, ale nie chciałam już nic poprawiać, bo natychmiast chciałam go wstawić! :D Mam nadzieję, że się cieszycie, bo jeszcze nie wiadomo co z Lajonettą, więc trzeba się cieszyć póki można xD Dobra nie będę przepowiadała przyszłości i skończę już tą notkę! Kocham was ♥ ~Alexa
Będzie Leonetta? Plis Plis Plis.😁
OdpowiedzUsuńNie było między nimi kolorowo na początku. Ta suka Clarissa zawsze mąci. Najpierw niby randka później kłamie, że V ściąga. Co za szmata!
Na koniec pocałunek Leonetty. Cudownie. 💟
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Nienawidzę tego szlaufa Clariss !
OdpowiedzUsuńDobra kłamała z tą randką i wg ale skąd ma bluzkę Leośka ?
Nie rozumiem
I jeszcze ta zła ocena przez tą małpę !
Verdas zakochany w naszej V . OOoooo jak słodko'
Pocałunek w deszczu . Słodzisz coś '
Bedzię Leonetta ?
Musi być !
Boskie
Cudowne
Czekam na next !
Miejscunio
OdpowiedzUsuńHeejka!
UsuńOch, nic nie mogło mi poprawić humoru po komunii kuzyna *którego nie trawię* tak jak twój rozdział! :D
Boże, Clarissa tak mnie wkurwiła!
Violka nie mogła sobie przecież wymarzyć lepszej oceny ;-; Brawo dla tamtej piczki, intryga się udała!
Ale przynajmniej nie udało jej się z Leonkiem :') No dobra, początkowo jej się udało.POCZĄTKOWO.Ale tego rozdziału nic mi nie zepsuje, nawet Clarissa.A dlaczego?Bo BYŁO BESO LEONETTY!! <33 Kocham cię za to dziewczyno, kocham!I bardzo dobrze, że przekroczyli tą barierę, oni są dla siebie stworzeni ^^ Nie wiem jak inni, ale ja jestem cholernie szczęśliwa, że postanowiłaś jednak dać pocałunek w dziesiątym rozdziale :))
Teraz zostało mi tylko marzyć o tym, byś nie chciała nam tego zepsuć w następnym ;))
Koocham mocno!
Buziaki :**
<33
Ty Arbuzie! ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na next z niecierpliwością!! ;)
Jest cudowny ;) Ciesze sie z tego pocalunku ;) Moze dojdzie do nich ze szczescie jest im pisane i nikt im go nie odboerze ;) A tej glupiej idiotce niech sie nie wydaje ze wszystko moze bo w koncu zostanie z niczym i sama ;) Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńWrócę
OdpowiedzUsuń