poniedziałek, 30 maja 2016

Rozdział 12 ~Nie ma prawa cię tknąć~

Rozdział dedykuje nowej czytelniczce - Dianaxox :))

    Kiedy dyrektor zdecydował, że po lekcjach posprzątamy salę teatralną odetchnęłam z ulgą, lecz gdy z nadzieją już udawałam się do wyjścia dodał, że nasi rodzice rzecz jasna się o tym dowiedzą. To były najgorsze słowa jakie mogłam usłyszeć w tym pokręconym dniu. Nawet nie chcę myśleć o tym co stanie się jeśli mój ojciec dopadnie mnie po tym całym „wezwaniu do szkoły”.
♥♥
-Hej, Vilu spokojnie. – uśmiecha się León widząc mój jednocześnie zdenerwowany i ogromnie smutny wyraz twarzy. Wzdycham powracając do szorowania sceny  zabrudzonej od dziwnych, lepkich mazi o których pochodzeniu nawet wolę nie wiedzieć. Chłopak zwinnym ruchem wskakuje na podwyższenie i kuca przy mnie.
-To w ogóle nie chcę zejść! – wściekam się energicznie pocierając materiałem o plamę.
-Uspokój się. – szepcze, a ja nie rezygnuję próbując wyładować wszystkie emocje wykonując to właśnie zajęcie. Czując szczypanie oczach jeszcze bardziej zwiększam siłę tarcia. Po chwili czując jego ciepłe dłonie na swoich ramionach rezygnuję i  ze wściekłością rzucam ścierkę na bok.         Zewnętrzną  częścią dłoni ścieram łzy, które same wkradły się do moich oczu. Jak mogłam dopuścić do tego wszystkiego? Gdybym wtedy trzymała język za zębami teraz nie musiałabym się przejmować tym co się stanie gdy wrócę do domu. Verdas widząc mnie w takim stanie przytula mnie do siebie. Natychmiast wtulam się w pachnącą, jedwabną koszulę i zrzucając maskę, którą do tej pory starałam się utrzymać wybucham płaczem.
-Przepraszam, ..ja po prostu .. strasznie się boję. – kwilę, a on gładzi moje plecy.
-Cii, spokojnie księżniczko, będę z tobą, nie pozwolę żeby coś ci się stało. – zapewnia szatyn, a ja kiwam głową wierząc w każde jego słowo.
-Ale tym razem szantaż nie pomoże, zbije mnie pod pretekstem kary za to co dzisiaj odstawiłam. – wyswobadzam się z jego uścisku patrząc w idealną zieleń panującą w jego oczach. W końcu bez wyrzutów sumienia mogę się w nie wpatrywać bez końca. Zawsze kiedy w nie spoglądam uspokajam się w środku. Ale podobno ten kolor tak działa prawda?
-Nawet jeśli naprawdę obraziłabyś nauczycielkę, albo zrobiła coś gorszego on nie ma prawa cię tknąć. – mówi chłopak, a ja kiwam głową. Kładę dłonie na jego policzkach i całuję delikatnie jego stworzone do tego usta. Po oderwaniu uśmiech sam wkrada mi się na twarz.
-Dziękuje. – szepcze, a na jego policzkach pojawiają się słodkie dołeczki.
-To ja dziękuje, że mogę być z najpiękniejszą i najcudowniejszą dziewczyną na świecie. – komplementuje mnie, a moją twarz natychmiast oblewa rumieniec. –Dobra, teraz muszę poprawić ci jakoś humor. – wstaję z miejsca,  a ja podnoszę brwi patrząc jak się oddala. Po chwili wraca z gitarą w rękach i siada na krawędzi sceny, a ja spoczywam obok niego. –Może i nie jestem w tym najlepszy, ale ostatnio trochę poćwiczyłem. – śmieje się pod nosem, a ja wstrzymuję na chwilę oddech. Kiedy do moich uszu dociera przepiękny dźwięk przejeżdżania palcami po strunach cała nieruchomieje.


-No soy ave para volar
Y en un cuadro no sé pintar
No soy poeta, escultor
Tan sólo soy lo que soy
Las estrellas no sé leer
Y la luna no bajaré
No soy el cielo, ni el sol
Tan sólo soy 
   
 

       Wytrzeszczam oczy słysząc jego niesamowity głos i tekst tej pięknej, mimo że niedokończonej piosenki. Lekko sparaliżowana klaszczę w swoje dłonie, a on uśmiecha się odkładając instrument.
-Nie wiedziałam, że piszesz teksty i że TAK śpiewasz. – podkreślam wyraz, a on śmieje się pod nosem.
-Bez przesady, ostatnio po prostu wpadło mi to do głowy, a śpiewać uczyłem się kiedy byłem mały, dopiero niedawno do tego powróciłem. – wyznaje, a ja uważnie słuchając jego słów splatam swoją dłoń z jego ręką. 
-Dlaczego? – wypytuje, a on wzdyma wargi błądząc wzrokiem po sali.
-Sam nie wiem, po prostu zapomniałem jak lubię to robić. – uśmiecha się, a ja odwzajemniam gest kręcąc głową z dezaprobatą.
-Zaśpiewasz mi jeszcze raz? – proszę słodko, a on przytakuje i ponownie sięga po gitarę.

♥♥
Cicho wchodzę do domu starając się nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Kiedy moje rzeczy leżą na swoim miejscu, a ja chcę udać się do swojego pokoju przerywa mi delikatny, kobiecy głos.
-Violetta? – słysząc swoje imię czuję jak mój żołądek robi fikołka, a ja mając nogi jak z waty udaję się do kuchni zauważając moją matkę – Marię. Lekko zszokowana staję w progu. –Usiądź. – wzdycha wskazując na krzesło naprzeciwko swojego. Przełykam ślinę i spoczywam na miejscu. –Możesz mi powiedzieć co się działo dzisiaj w szkole? – czując strach w sobie serce natychmiast mi przyspiesza, a sama zaczynam bawić się swoją bransoletką.
-Nic.- mamroczę i gdy zwracam wzrok na brunetkę dostrzegam na jej twarzy rozczarowanie i rozpalającą się z każdą minutą wściekłość.
-Dzwonił  do mnie dyrektor twojej szkoły Violetta! – podnosi głos, a ja modlę się w myślach, aby mojego ojca nie było teraz w domu.  –Podobno obrażasz i wyśmiewasz się z nauczycielki przy całej klasie, a ty to nazywasz niczym?! – wścieka się, a u mnie natychmiast włącza się tryb samoobrony.
-Nikogo nie obrażałam, a tym bardziej nie ośmieszałam! Ona od początku traktuje mnie niesprawiedliwie, a kiedy jej o tym powiedziałam to zrobiła mi okropną awanturę! – mówię na swoje usprawiedliwienie, a moja matka kręci głową.
-Ta śpiewka, że traktuje cię niesprawiedliwie przejadła się już i mnie i twojemu ojcu! – słysząc drugą wymienioną osobę zaciskam zęby starając się nie powiedzieć tego, czego będę później żałowała. –Poza tym to jest nauczyciel! Nie masz prawa mu rozkazywać, rozumiesz? – prycham słysząc te słowa.
-Nikomu nie rozkazywałam! Ale po co ja się w ogóle przed tobą tłumaczę skoro i tak to zawsze ja będę ta zła?!  - odwracam wzrok od kobiety nie chcąc jej więcej widzieć.
   Mam już po prostu po dziurki w nosie tego ich „troszczenia się o mnie”, tej żółci na siłę wykreowaną jako „miłość”. Naprawdę wystarczająco nasłuchałam się tego przez ostatnie 19 lat, a ostatnie wydarzenia z moim ojcem po prostu mi uświadomiły jak jest naprawdę. To nie są rodzice, którzy chcą dla mnie jak najlepiej, oni tylko czekają aż skończę szkołę i się wyprowadzę i w sumie ja też nie mogę się już doczekać kiedy nadejdzie ten moment.
-Ja teraz muszę iść do twojej szkoły. – rzuca z goryczą –A ty lepiej zastanów się nad swoim postępowaniem. – zgarnia torebkę przewieszoną na krześle i wstaje z miejsca.
   Kiedy słyszę trzask drzwi uderzam dłonią w stół czując nienawiść do swojej „rodziny”. Oczywiście chodzi mi o moich rodziców, nie dotyczy to Fede i wielu innych, w przeciwieństwie do Damiana i Marii troskliwych i kochanych osób. Na szczęście tym razem nie zostałam z tym sama. Mam Fede, Ludmiłę, resztę moich przyjaciół i co najważniejsze Leóna, od kilku już godzin mojego chłopaka.
   I wtedy dociera do mnie, że zapomniałam powiedzieć o tym wszystkim mojej najlepszej przyjaciółce. Szybko wyciągam z drobnej, pudrowej torebki swój telefon i wystukuje numer blondynki. 
-Halo? - odzywa się
-Ludmiła, możesz teraz przyjść? Mam ci coś ważnego do powiedzenia. - mówię podekscytowana -Chodzi o Leóna. - dodaje szybko, a ona słysząc to imię zaczyna się krztusić. 
-Co? W takim razie zaraz będę. - zanim chcę cokolwiek dodać do moich uszu już dociera dźwięk zakończonej rozmowy. Śmieje się pod nosem i kiedy na myśl przychodzi mi by powiedzieć o tym Fede szybko odsuwam od siebie ten pomysł. Wolę mu to przekazać razem z Leónem, na razie jesteśmy ze sobą kilka godzin, to zbyt krótko aby ogłaszać to od razu całemu światu. 
   Dziś chcę, aby tylko Ferro się o tym dowiedziała, w końcu to dzięki reprymendzie jaką mi dała zdobyłam się na odwagę żeby wyznać mu co czuję. Teraz z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że jestem jej wdzięczna. Dziękuję ci Ludmiło Ferro! 

                  ************************************************************
                   ***********************************************************
Witam! Z góry przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale napisałam go dosłownie przed chwilą, dlatego też jest taki krótki. Naprawdę nie miałam weny przez ten długi weekend, a chciałam coś napisać! No, ale wyszło jak wyszło. Ale dziwię się, że cokolwiek napisałam. Jednak wena wróciła wraz z przesłuchaniem "Yo te amo a ti" ♥  Tak myślałam nad jakimiś nowymi zakładkami na blogu, ale nie mam pojęcia jakie mogłabym dodać i jakie wy bycie chcieli, jeśli macie jakieś pomysły to możecie pisać, zresztą róbcie co chcecie XD Macie wolną rękę :,D W ogóle zauważyłam, że dopiero drugi raz zadedykowałam komuś rozdział, sama nie wiem dlaczego, no ale cóż. Ja to jestem taka trochę nierozgarnięta, więc co się dziwić xD  #WysokaSamoocena Dobrze, kończę już tą notkę! Kocham was ♥ ~Alexa/Ola


11 komentarzy:

  1. U Leonetty słodko. Na jak długo? Nie mam pojęcia 😀 Oby jak najdłużej.
    W domu czekała na nią awantura. Nawet boje się pomyśleć co będzie jak ojciec się dowie. Dobrze, że ma na kogo liczyć. Inaczej byłoby źle.
    Cuuuddooowny :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowny rozdział❤
    Czekam na next😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne
    Cudowne
    Leonetta razem,szczęśliwa .
    Jezu jej rodzice są okropni .
    Violetta dziękuje Ludmi .
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny;*
    Leonetta razem!
    Happy!
    Czekam na next

    Buziam;*
    Tila

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tu oczywiście wrócę <3 !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heejka <333
      Ugh, dlaczego ja jestem takim imbecylem?
      Jak zawsze musiałam się spóźnić na twój rozdział ;-;
      Życie mnie nie kocha, Bóg mnie opuścił i w ogóle #depresja :C
      No ale nie mogę, po prostu nie mogę się smucić!
      Co tam, że jestem później, ważne że właśnie przeczytałam cudowny, cudowny, cudowny rozdział *-*
      Dlaczego ty tak pięknie piszesz? Zazdro xD
      Achh...dyrko musi powiadomić rodziców :/
      No i mamusia się wściekła ...
      Boże, jak można być tak wyrodnymi rodzicami?!
      To są bezduszni naziści, a nie ludzie!
      Nie wiem dlaczego naziści, po prostu to słowo kojarzy mi się niefajnie :'D
      Pewnie to pierwszy raz kiedy do nich dzwonią, a matka już robi awanturę ;-;
      A co gdyby zrobił to Fede?!Pewnie nic -_-
      RÓWNOUPRAWNIENIE DO CHOLERCI :(
      No ale ona ma Leonka <33
      Który cudownie śpiewa ^^
      Aww podemos *-*
      Najpiękniejsza piosenka ever :'3
      Obok wszystkich innych, które uwielbiam XD Cśś...
      Nie moja wina, że kocham wiele rzeczy!Taka się urodziłam!Pojebaności się nie wybiera :')
      Jeszcze trzeba Luśce się pochwalić związkiem, hah
      No i poprawiłaś mi tym rozdziałem cały dzień zrujnowany fizyką :3 Tssa...fizyka to zło...
      To taki cudny prezent przed dniem dziecka <3
      A więc w skrócie : rozdział piękny *-*
      Masz mi szybko napisać nexta, ale dopadnie cię złość Dominiki :)) Radzę ci pisać XD
      A i jeszcze zakładki...Hmm mi do głowy wpada jedynie zapytaj bohatera XDXD Fizyka odbiera mi kreatywność i oryginalność, ziom :/
      Kooocham <33
      Buziaki :**
      <33

      Usuń
  6. Cudowny ten Twoj rozdzial i wcale nie jest taki krotki ;) Oj byla awantura ale na szczescie tylko z matka bo cos czuje ze z ojcem nie przeszloby tak latwo :/ Oj Violka pakuj manatki i wynos sie czym predzej z tego domu!!!! Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka!
    Znalazłam twojego bloga przez przypadek i już mi się podoba.
    Przy okazji wpadaj do mnie.
    leonetta-wiecejniztysiacslow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej.
    Kiedy kolejny? Już nie mogę się doczekać. Życze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej , jestem nowa na twoim blogu . Ale już go pokochałam . Wszystkie inne blogi robią z Lajona jakiegoś zboczenca
    A z Vivi kretynke . Lajon taki slodziak
    Mam nadzieję że kiedyś też takiego poznam . Kocham twojego Bloga i Umieram w oczekiwania na nexta i Zapytaj Bohatera wydaje się super . Buźki

    OdpowiedzUsuń
  10. Sprzątanie wyzwala w ludziach nienawiść - potwierdzone info. Aczkolwiek ta scena była... Urocza ^^ Może w końcu polubię postać Leóna (ktoś jednak umie to zapisywać!), bo w serialu... Był dla mnie absolutnie niestrawny.
    I tak, wiem, mam zapłon z oddawaniem komentarzy - ale w końcu lepiej późno niż wcale ;) Czekam na next i zapraszam do siebie :* (curse-of-fate.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette