Rozdział dedykuję wszystkim, którzy jeszcze tu są! ♥ |
-Violu, już czas spać. - słyszę niski, męski głos rozbrzmiewający tuż przy moim uchu.
Przechodzą po mnie ciarki, czuję obrzydzenie. Zapach alkoholu dociera do moich nozdrzy powodując jeszcze większy dyskomfort niż dotychczas, natomiast na mojej szyi spoczywa wysuszona, męska dłoń. W mroku dostrzegam chytry uśmiech i zawistny wzrok mojego ojca.
-Dobranoc. - mruczy ściskając moją szyję.
Z mojego gardła wydobywa się głuchy jęk, a on wspomagając się drugą ręką odbiera mi resztki tlenu.
.........
-Nie! - krzyczę podnosząc się do pozycji siedzącej.
Otwierając oczy dostrzegam moją przyjaciółkę spoczywającą obok mnie na białej, eleganckiej sofie. Patrzy na mnie z troską kładąc dłoń na moim ramieniu.
-Vilu, nie bój się, to był tylko sen. - tłumaczy, a ja staram się uspokoić swój oddech.
-Gdzie ja jestem? - pytam zagubiona.
Blondynka marszczy czoło z lekkim rozbawieniem.
-W naszym mieszkaniu, zasnęłaś już na początku filmu.
Słowa dziewczyny działają na mnie jak kubeł zimnej wody. Przez ten koszmar kompletnie zapomniałam o tym, że mój ojciec już mi nie zagraża.
Po zakończeniu nauki w naszej szkole, czyli około pół roku temu wynajęłyśmy razem mieszkanie. Pomimo tego, że mieszkamy tylko we dwójkę mam wrażenie, że Federico także dzieli z nami lokum, w końcu przesiaduje u nas praktycznie dzień w dzień. Leóna niestety nie ma tu ze mną, jest w Los Angeles. Rozwija swoją karierę jako aktor. Nie przypuszczałam, że właśnie taką drogę wybierze, ale jeśli on jest szczęśliwy, to ja także jestem.
Co jakiś czas ja, mój brat i Lu spotykamy się z naszymi przyjaciółmi ze szkoły, lecz nie robimy tego tak często jak kiedyś. Każdy jest teraz pochłonięty swoją pracą. Ferro odnalazła się jako projektantka ubrań, ja pracuję jako kelnerka w przytulnej kawiarni, Federico natomiast zajmuję się wyjadaniem jedzenia z naszej lodówki, ponieważ w żadnym innym zawodzie nie odnalazł się jeszcze na dobre.
-Muszę zadzwonić do Leóna. - oznajmiam.
Zawsze w sytuacjach, gdy mam jakieś problemy z moim ojcem mogę zwrócić do mojego chłopaka o pomoc. Właściwie to dzięki temu dowiedziałam się jak bardzo jest dla mnie ważny.
-A ja pójdę zrobić nam coś na śniadanie, swoją drogą horror to nie był dobry pomysł..
Dziewczyna udaje się do kuchni, a dokładniej na drugi koniec pokoju, ponieważ oba pomieszczenia są ze sobą połączone. Właściwie wybrałyśmy to mieszkanie głównie ze względu na to, jak jest wykonane. Białe panele i jasne odcienie ścian nadają elegancji i stylu, który uwielbia Ferro i ja zresztą tez. Dodatkowo wszystkie meble także są dopasowane do barw dominujących w naszych czterech kątach.
Tutaj czuję się wolna, wolna od swojego ojca i od matki, która wcale nie okazała się być "tą dobrą". Gdy wyjawiłam jej całą prawdę ona i tak wzięła stronę tego sadysty, wiecznie wybielając jego zachowanie. Nawet się z nimi nie pożegnałam, po prostu spakowałam się i całkowicie odcięłam od nich. Może i czasami mam ochotę zadzwonić, porozmawiać, ale wcale nie żałuję tego jak postąpiłam.
Po chwili wracam do rzeczywistości i zauważam swój telefon w zagłębieniu kanapy. Chwytam urządzenie i wykręcam numer mojego ukochanego. Jeden sygnał, drugi .. nic. Miałam nadzieję, że znowu usłyszę jego cudowny głos, który jak zwykle da mi uczucie spokoju i bezpieczeństwa. No trudno, może jest zajęty..
~~~
Wycieńczona pracą bezwładnie opadam na swoje łóżko. Ostatkami sił wyciągam telefon z tylnej kieszeni swoich jeansów i z nadzieją odblokowuję go.
Zero odzewu od Verdasa. Ani jednej wiadomości, żadnego połączenia.
Wzdycham cicho i postanawiam do niego napisać.
Do: León
León, zadzwoń do mnie kiedy będziesz miał czas. Tęsknie.
Odkładam urządzenie na szafkę nocną i od razu zapadam w błogi sen, którego w tym momencie szalenie potrzebowałam.
~~~
Kolejny raz, tym razem jednak mniej zmęczona wracam z pracy. Odkładam klucze na półkę, zdejmuję buty i wieszam swój płaszcz na wyznaczone miejsce.
-Już wróciłaś? - słyszę głos Ludmiły od progu.
Udaję się do salonu i od razu spoczywam obok mojej przyjaciółki.
-Tak, padam z nóg.
Po raz kolejny sprawdzam swój telefon i znowu załamuję się brakiem odzewu od chłopaka. Od dwóch dni nie dostaję od niego żadnego znaku życia i trochę zaczyna mnie to niepokoić.
Zrezygnowana podpieram głowę swoją ręką i wlepiam wzrok w ekran telewizora przyglądając się procesowi zmieniania kanałów przez Ferro. Pomiędzy migającymi programami dostrzegam coś szczególnego i czując, że powinnam to zobaczyć szybko łapię dłoń mojej przyjaciółki.
-Cofnij o jedno, szybko. - mówię, a ona wykonuje moje polecenie.
Moim oczom ukazuję się León w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Wychodzą razem z auta, a następnie pozują razem do zdjęć. On jak zwykle zniewalająco przystojny, z perlistym uśmiechem i włosami lekko opadającymi na idealnie kształtną twarz, a ona - przepiękna, z długimi, ciemnymi włosami, wyglądająca jak milion dolarów. Czuję się przy niej jak jedno, wielkie zero.
Wiem, że pracują razem w filmie i grają tam parę, ale to co słyszę podczas oglądania tej całej szopki budzi we mnie wątpliwości. Dziennikarze twierdzą, że León i "Melanie" w rzeczywistości także są parą, a co najgorsze dziewczyna nie zaprzecza, a wręcz przeciwnie - potwierdza ich słowa. Mając w swojej głowie mnóstwo niepoukładanych, sprzecznych ze sobą myśli przejmuję pilot i wyłączam urządzenie. Dopiero kiedy czuję mocne uderzenia mojego serca zdaję sobie sprawę jak bardzo zabolał mnie jego widok z inną.
Ludmiła patrzy na mnie współczującym wzrokiem, a ja trwam w milczeniu nie potrafiąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku..
*************************************************************
***********************************************************
Hej! Ktoś mnie jeszcze pamięta? Ja sama jestem w szoku, naprawdę. Byłam pewna, że nie dam rady napisać rozdziału, a jednak udało mi się. Miałam już przygotowaną notkę pożegnalną, zamierzałam zakończyć tego bloga, ale dałam sobie ostatnią szanse i napisałam to co widzicie na górze. Przepraszam wszystkich którzy czytali/czytają tego bloga za tak długi brak rozdziałów, ale uwierzcie, że ja sama byłam i jestem na siebie zła. Aha i gdyby ktoś nie wiedział to ja - Alexa, Princess BlancoG XDD Dobra, chyba każdy zdążył się domyślić, a przynajmniej mam nadzieję! Od dawna już kocham Ruggero, więc po prostu nie mogłam się powstrzymać <3
No cóż, zmieniłam trochę obrót całej historii i jak widzicie w opowiadaniu też minął jakiś czas, jest inaczej. Inspirowałam się rzecz jasna "Tini nowe życie Violetty", bo uznałam, że jeśli dodam kilka elementów z tego filmu to akcja trochę się ożywi! Jeszcze raz was przepraszam, że zostawiłam tak blog bez wyjaśnienia, ale postaram się wrócić! I nie obiecuję, że rozdziały będę regularnie, gdy złapię trochę weny to postaram się coś napisać! Zapraszam wszystkich do czytania, jeśli jeszcze ktoś chcę XD Kocham was i przepraszam ♥ ~Alexa/Ola
Ps. Kocham ten cover, którego zdjęcie widzicie na samej górze <3 Ruggesconi! XD